Olga Tokarczuk w oczach seniorki [felieton]

Olga Tokarczuk w oczach seniorki [felieton]

Zastanawiam się, na ile trafnie można ocenić książkę na podstawie jej pierwszego zdania, na tym punkcie mam wręcz bzika. Skupiam się na analizie początku książki, po czym często nabieram chęci, by znaleźć się w miejscu akcji. Tak było w przypadku książki Olgi Tokarczuk „Empuzjon” – chciałam ponownie pojechać do Sokołowska.

Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej GazetaSenior.pl

Empuzjon

Reklama Reklama Amplifon

Dwa pierwsze i ostatnie zdania książki Olgi Tokarczuk „Empuzjon” pobudzają myślenie: „Widok przesłaniają kłęby pary z parowozu, które teraz snują się po peronie. Trzeba spod nich wyjrzeć, by zobaczyć wszystko, pozwolić się na chwilę oślepić przez szarą mgłę, aż wzrok, który wyłoni się po tej próbie, będzie ostry, przenikliwy i wszystkowidzący. […] Zanim dorożka ruszyła, z jakąś sowizdrzalską radością podrzuciła je do góry, żeby mogło wpaść prosto do jej ust”.

Pierwsze skojarzyło mi się z dworcem w Nowej Rudzie, z jego wyglądem sprzed lat. Drugie zaskoczyło oślepianiem mgłą. Po przeczytaniu ostatniego przypomniała mi się „zaczarowana dorożka” i pojawiła się refleksja, że właściwie nie wiem, co to jest „sowizdrzalska radość” i że jej znajomość mogłaby umilić moje senioralne życie. Oczywiście, powody przeczytania „Empuzjonu” były dla mnie inne: mizoginistyczne poglądy mężczyzn o kobietach i klimat „Czarodziejskiej góry” Tomasza Manna.

Wracając do analizy dwóch zacytowanych zdań, przyznaję, że miałam kłopot z wyobrażeniem sobie tego kogoś, komu para z parowozu zasłoniła wszystko. To wymagało ustalenia, jak wysoko para mogła się wznieść ponad peron. Zapytałam trzy koleżanki, czy para mogłaby je całkowicie zasłonić, a mgła oślepić. Jedna powiedziała, że z cytowanego początku nie wynika, że to człowiek znalazł się w kłębach pary. Może to były jakieś małe straszne istoty, co mógł sugerować podtytuł: „Horror przyrodoleczniczy”. Drugiej nie podobało się, że stroję sobie żarty z Noblistki. Trzecia stwierdziła, że tylko matematyk może tak dziwacznie (logicznie?) czytać literaturę piękną.

Reklama Reklama ATERIMA med

Pan Wyrazisty

Po wysłuchaniu tych opinii zapałałam chęcią, żeby zapytać o to Olgę Tokarczuk. Miałam nadzieję, że będzie to możliwe w centrum kultury OP ENHEIM we Wrocławiu, w którym w styczniu 2023 zorganizowano prapremierę graficznej opowieści Olgi Tokarczuk i ilustratorki Joanny Concejo „Pan Wyrazisty” . Obie panie widziałam na rozpoczęciu wernisażu, towarzyszącego prapremierze, ale do rozmowy nie było okazji.

W dwumiesięczniku „Książki. Magazyn do czytania”, 6/2022, ukazał się wywiad Michała Nogasia z autorkami „Pana Wyrazistego”. Olga Tokarczuk powiedziała: „Ja też mam spory problem z fotografowaniem się. I z fotografowaniem w ogóle. Często mam wrażenie, że fotografia to jakiś akt sakralny – zatrzymuje czas – jedna mała chwila przechodzi do wieczności. I że nie można tego nadużywać”.

W związku z tym zrobiłam rachunek sumienia. Wyszło, że jest mnie za dużo na blogu i Facebooku. Długo się broniłam przed zaistnieniem w Internecie, aż pewnego dnia zobaczyłam w nim swoje zdjęcie zamieszczone w relacji z konferencji. I tak się zaczął mój internetowy etap życia. Myślę, że jednym z przesłań książki: „Pan Wyrazisty” jest ograniczenie naszej obecności w Internecie. Pan Wyrazisty stracił twarz, bo ona stała się własnością wszystkich.

Reklama Reklama Cyfrowi Debiutanci

Spotkanie na festiwalu MiedziankaFest

Moje pierwsze spotkanie z Olgą Tokarczuk na żywo odbyło się na festiwalu w Miedziance w roku 2018. Słuchałam Olgi jak zaczarowana. Miałam ochotę zanotować każde wypowiedziane przez nią zdanie. Z radością stwierdziłam, że jej poglądy i opinie bardzo mi odpowiadają.

Olga opowiadała, jak zastanawiała się nad tytułem książki: „Opowiadania bizarne”, nawet o tym rozmawiała z Jerzym Bralczykiem. Słowa „niesamowite”  czy „nieoczywiste” wydawały się jej anachroniczne. Za to jej zdaniem górski krajobraz pokazuje „nieoczywistość” – jest bizarny. Góry zmieniają perspektywę widzenia. Każde zobaczone miejsce przestaje być „niewinne”. Nie wszyscy potrafiliby to określić tak literacko jak Olga. Spodobały mi się jej uwagi o konstrukcjach myślowych „albo-albo” i „i-i” . Pierwsza grozi wykluczeniem. Druga tego nie robi – można być i tym, i tym. Fascynujące były też wyjaśnienia, jak wyrazić w książce „ja” .

Na festiwalu w Miedziance Olga mówiła nie tylko o książkach. Interesuje się też powojennymi nazwami miast i wsi, które jakaś komisja wymyśliła na Dolnym Śląsku. Dopiero na spotkaniu z nią dowiedziałam się, że niemiecka nazwa Neurode, przetłumaczona na język polski, powinna brzmieć Nowa Poręba, a nie Nowa Ruda. Jest to miasto, w okolicach którego Olga zamieszkała, i w którym organizuje festiwale Góry Literatury. To było tematem moje rozmowy z Olgą, bo Nowa Ruda jest miastem mojej młodości.

Reklama Reklama Gala Noworoczna Brukiewicz

Zakazane lektury – „Dybuk” Szymona An-skiego

Kolejny raz widziałam Olgę Tokarczuk na żywo na „Zakazanych lekturach” w grudniu 2018 w Centrum Kongresowym we Wrocławiu. Tematem „lekcji” była literatura mniejszości narodowych i etnicznych, w tym twórczość polskich pisarzy o korzeniach żydowskich, a właściwie skutki jej braku w szkole. Olga była świetnie zorientowana w temacie. Ja jakoś nie mogłam sobie przypomnieć, czy w latach pięćdziesiątych poznawaliśmy w szkole tę literaturę, czy na lekcjach omawialiśmy dramat „Dybuk” Szymona An-skiego, który urodził się pod Witebskiem w roku 1863.

Olga chętnie mówi o książkach, które czyta, zanim zacznie pracować nad nową. Widziałam kiedyś na YouTube film pokazujący jej domową obszerną bibliotekę.

Powitanie Noblistki

Olga Tokarczuk – Honorowa Obywatelka Wrocławia – jest laureatką Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 2018. Akademia Szwedzka ogłosiła to 10 października 2019. Wiadomość o nagrodzie dotarła do pisarki w trakcie jej autorskich podróży po Niemczech. Mieszkańcy Bielefeld spotkali się z nią tego samego dnia, a Dusseldorfu później.

Olga Tokarczuk nie kryła radości. W telefonicznej rozmowie z Katarzyną Kolendą Zaleską podkreśliła, że jest szczęśliwa, bo to „powieść” wyróżniono. Była dumna, że „lokalne” książki mają uniwersalną wymowę.

My, wrocławianie, na jej oficjalne powitanie w Narodowym Forum Muzyki musieliśmy poczekać do 20 października 2019. To było wielkie przeżycie, a wcześniej okazja, by stojący w kolejce po wejściówki czytelnicy Noblistki mogli się wzajemnie poznać.

Wzięłam też udział w spotkaniu na Uniwersytecie Wrocławskim – odbyło się dzień po ogłoszeniu Nobla, zanim Olga wróciła z Niemiec. Dziekan Wydziału Filologii mówił, za co lubimy Olgę Tokarczuk i dlaczego należał się jej Literacki Nobel. W wykładzie „Nieufność wobec zastanego” Urszula Glensk analizowała twórczość Noblistki. JM Rektor Uniwersytetu Wrocławskiego wzniósł „toast” na jej cześć egzemplarzem jednej z jej książek. Monika Braun, aktorka, przeczytała fragmenty „Ksiąg Jakubowych”. Janusz Degler stwierdził, że trud napisania noweli jest większy niż powieści — wysoko ocenił nowele z „Gry na wielu bębenkach”. Największe wrażenie zrobiło na mnie szczere wyznanie Urszuli Glensk, jak twórczość Olgi Tokarczuk wpływa na jej codzienne życie.

Góry Literatury

Z inicjatywy Olgi Tokarczuk w 2015 roku odbył się Pierwszy Festiwal Góry Literatury, ten i następne na trwałe wpisały się w krajobraz Nowej Rudy i okolic. Ich głównym celem jest aktywizowanie kulturalne i obywatelskie mieszkańców, dyskusja o ekologii i równości praw. W tym roku festiwal będzie trwał od 7 do 16 lipca w Nowej Rudzie, Ludwikowicach Kłodzkich, Radkowie, Zamku Sarny, Wałbrzychu, Świdnicy i Sokołowsku.

Mam nadzieję na rozmowę z Olgą Tokarczuk, tę niedokończoną w Ludwikowicach Kłodzkich w zeszłym roku. Może zapytam ją o początek książki: „Empuzjon”.

fot.  Krystyna Ziętak [Krystyna Wirtualna Kultura 60+] z Olgą Tokarczuk podczas Festiwalu MiedziankaFest 2018.


Jeżeli interesują Cię te i podobne informacje, zapisz się do Newslettera Gazety Senior i bądź na bieżąco! Zapisz się do Newslettera


Zobacz również:

„Krysia mącicielka”, czyli Wirtualna Kultura 60+. Jak zostałam blogerką na emeryturze.

Dlaczego kobiety nie wymyśliły żarówki? Felieton Krystyny Ziętak

CATEGORIES
Share This