We Wszystkich Świętych idziemy na groby. Dlaczego akurat 1 listopada?
Przez kilka dziesiątek lat zmieniły się zwyczaje związane z dniem Wszystkich Świętych. Dla handlowców to okazja do zwiększenia sprzedaży.
Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej GazetaSenior.pl
Spis Treści
Zaraz po wojnie
Przez kilka powojennych lat ludzie właściwie nie świętowali. Powojenne losy często oddzieliły rodziny od ojczystych stron. Jedni pojechali na zachód, inni patrzyli, jak na wschodzie coraz mniej Polaków. Na niemieckich cmentarzach pojawiały się pierwsze polskie mogiły. Wtedy też powstały takie miejsca, gdzie można było zapalić świeczkę swoim zmarłym na wspólnym symbolicznym miejscu. Kto nie mógł pojechać na groby, zapalał świeczkę i rozmyślał albo nawet się modlił. Po kilkudziesięciu zapalonych świeczkach dochodziło do małego pożaru, paliła się ziemia dookoła. Młodzi piromani mieli używanie.
Znicze, produkt narodowy
Tak gdzieś w latach sześćdziesiątych pojawiły się w sprzedaży pierwsze znicze. Na początki gipsowe miseczki wypełnione tanim paliwem stałym kopciły niemiłosiernie. Ale z roku na rok zmieniały się formy na coraz bardziej ozdobne. Znicze z parafiny wchodziły do powszechnego użytku. W ciągu kilka lat okazało się, ze te wykonane szkła pozwalają na wielokrotne użycie. Ludzie topili świeczki i wlewali rozpuszczona stearynę do szklanych zniczków. Wiele grobów było ziemnych, obsadzonych kwiatami lub murawą. Nastawała też moda na nagrobki z lastrico. Na cmentarzach na Ziemiach Odzyskanych niemieckie granitowe nagrobki szlifowano po raz kolejny i ryto polskie napisy. Na Wszystkich Świętych wyjmowano z szaf pelisy, zimowe płaszcze, bo zwykle bywało chłodno.
Chryzantemy
Tak za Gierka nastała moda na chryzantemy. W tunelach foliowych rolnicy zaczęli uprawiać chryzantemy na kwiat cięty i w doniczkach. Doniczki okazały się praktyczniejsze. To w tym czasie w ramach umacniania świeckości rozwinął się przycmentarny handel chryzantemami i zniczami. Przynosiło to spore zyski. Samochody dostawcze były już dostępne dla bardziej przedsiębiorczych. Polskie samochody Fiat ułatwiały dojazd na rodzinne groby. A znicze można było już kupić w szklanych wazonikach. Rozwijało się prężnie rzemiosło i spółdzielczość. Były możliwości i narastała moda na coraz bogatszy wystrój grobów na Wszystkich Świętych. Pojawiła się nowa nazwa Święto Zmarłych. Aktorzy kwestowali na Starych Powązkach, by ratować zabytkowe nagrobki od zniszczenia. A rodziny, jak sprzyjał układ dni wolnych, zjeżdżały się na wspólne świętowanie i ucztowanie. Tworzyła się nowa świecka tradycja. Taka jest powojenna historia w Polsce sposobu obchodzenia Wszystkich Świętych.
Katolickie Wszystkich Świętych
Papież Grzegorz III w 731 roku wyznaczył datę Wszystkich Świętych na listopad. W założeniu dzień Wszystkich Świętych ma przypominać o tym, że każdy wierny ma powołanie do świętości, oraz że po śmierci może osiągnąć zbawienie. Święto, wbrew temu, co mogłoby się wydawać, ma radosny charakter. Drugi dzień świętowania, Dzień Zaduszny był przeznaczony na wspominanie zmarłych. Łączył się z prastarym zwyczajem Dziadów. W PRL nastąpiło połączenie nakazanych kościelnym prawem świat z obyczajem Dziadów, a na koniec do tego dołączyło równie prastare Halloween. I teraz mamy dzieci biegające w wigilię Wszystkich Świętych w strasznych przebraniach, do tego płonące cmentarze, zjazdy rodzinne i uczty. Tak ukształtowało się teraz odchodzenie tego święta.
Światełko na grobie
A dlaczego zapalamy znicze? Tutaj znaczeń i symbolicznych przekonań jest więcej. Do tej pory w Skandynawii możecie zobaczyć przed kawiarniami i lokalami palące się żywym ogniem światełka. To dla wędrowców, tłumaczą przewodnicy. Światło od dawien dawna pozwalało trafić w miejsca przyjazne i bezpieczne. Ogień miał też właściwości oczyszczające. Czy duszyczkom zbłąkanym trzeba wskazywać drogę? To bardzo indywidualne pytanie.
Początek zimy, czas zabawy
Prace polowe były już zakończone. W komorze jadła pod dostatkiem. Krótkie dni i długie wieczory sprzyjały zabawie. Nie było innych zajęć. Stąd też wróżby, opowiadanie legend i historii, wspólne śpiewanie. I ta magia trwa do końca karnawału, do wiosny. Wiosna i lato to czas słońca. Jesień i zima, to czas ognia. Kiedyś były to dwa różne światy. Teraz mamy elektryczność
Jeżeli interesują Cię podobne informacje, zapisz się do Newslettera Gazety Senior Zapisz się do Newslettera
- Królowa Śniegu, premiera w Operze Wrocławskiej - 16 grudnia, 2024
- Premiera w Pantomimie. „STADO. W środku jesteśmy baśnią” - 7 grudnia, 2024
- We Wrocławiu „Miasto z piernika” i jarmark - 30 listopada, 2024